Mam już dość tego.. smutku. Tego
jak bardzo się z nim związałam. Tego jak bardzo uważam mój smutek za
normalność, a radość za coś dziwnego. Koniec z tym. Radość, szczęście, uśmiech
na twarzy – te trzy stany są takie cudowne. Mam dość tego, że myśli o Tobie lub
kimkolwiek, do kogo tak wiele czułam, sprawiają me łzy, mój ból, mą własną
bezsensowną rozpacz. Bo przecież sama do tego doprowadziłam nie? Głupie to
wszystko. Wracanie do wspomnień, do przeszłości, do dawnych ran i po co? Kompletnie
bez sensu. Wspominanie czasów, gdy wszystko w mym życiu powodowało płacz, gdy
na ludzi nie mogłam polegać… Gdy byłam sama, a stworzenie, co dawało mi niesamowitą
radość wcześniej, nagle zmarło i nastąpiła owa samotność.. To jest przeszłość,
część mnie. Powinnam uznać to za zamknięty rozdział. Nie uznaję, ale od dziś me
podejście po raz kolejny się zmienia. Już nie będę do tego wracać przy każdym
niepowodzeniu. Dziś mym myślom o Tobie powiem stop i powinny mnie posłuchać.
Yu, jedna z osób, która tak na mnie działa, mój najlepszy przyjacielu. Cieszę
się, że pojawiłeś się w mym życiu, choć z drugiej strony czasem chciałabym o
Tobie zapomnieć. Chciałabym zakończyć ten już właściwie nieistniejący kontakt.
Choć znowu z jeszcze innej perspektywy chce wiedzieć, że u Ciebie wszystko
dobrze. Bo przecież chciałam zawsze twego szczęścia, nie? :D Zawsze będę twoją
przyjaciółką, choćby na tej drodze przeszkód było bez licha.
Przedwczoraj Ty też zburzyłeś mój
ostatni okres radości pewnymi informacjami. To było przedwczoraj. Dziś jest już
dobrze właściwie od wczorajszego wieczora. Nie zapomnę o Tobie, przecież Cię
kocham głupku xd, lecz zapomnę o łzach, o tym, że kiedyś wszyscy bez kresu
mogli mnie ranić do woli. A ja tylko to znosiłam, choć jak z dzisiejszej
perspektywy patrzę – te ich ranienie to były głupie żarty, nieraz śmieszne, a
ja po prostu za bardzo się przejmowałam i przyjmowałam to do siebie. Dziś jest
inaczej. Przed komputerem siedzi kompletnie inna osoba. Czy już dojrzałam? Nie
sądzę, żeby ten proces dopełnił się u mnie tak do końca. To jednak ma swoje
plusy. Bycie dzieckiem jest fajne, a za takowe się uważam. Mogę robić jeszcze
coś, co nie wypada dorosłym i jednocześnie i tak łamać prawa przysługujące dzieciom.
:P Hehehehe. Radość. Ona daje energię. Kiedyś tego nie wiedziałam. Gdy człowiek
jest szczęśliwy to inni odczuwają jego radość i nieraz przejmują ją od niego. Taki
człowiek błyszczy, a przynajmniej tak można to określić. Uśmiech taki od tak,
taki do przyjaciół, ciepły, z miłości, wywołany czyimś zachowaniem.. to dobry
stan. Będąc uśmiechniętym nie odczuwamy trosk, nie odczuwamy zmartwień. Jesteśmy
w pełni zdolni skupić się na chwili i korzystać z niej, a przecież o to chodzi?
I ja właśnie od dziś chcę żeby ten stan u mnie trwał. Radość taka w pełni, nie
do opisania, nie do ogarnięcia, nawet stan głupawki xd. Nie mogę się wręcz
doczekać jak tak będzie. A czemu tak? Bo wszystko w mym życiu zaczyna się
prostować, wszystko zaczyna być dobrze. Może wreszcie nawet znajdę w tym
świecie swoje miejsce? Czuję, że coś się zmienia.. na lepsze. Nie może wiecznie
być źle. Nie można tak długo trwać w emocjonalnej huśtawce i pustce. Trzeba w
końcu stanąć na nogi, być gotowym do biegu i nawet zacząć biec w walce o swoje
życie. I wygrać te walkę, gdzie zawsze wcześniej to życie i smutek w nim nas
przytłaczały. Mam nadzieję, że dobrze myślę.. No nic.
W każdym bądź razie jestem
szczęśliwa i tak ma być.
Ostatnio dziękowałam osobom
poznanym z RPG. Dziś podziękuję osobom z mego otoczenia. Cieszę się, że one są
i chociaż marudzę, że mnie nie rozumieją, że czegoś w tym miejscu, gdzie mieszkam
mi brak.. Mam nadzieję, że one mi to wybaczają. Dziękuje rodzinie, znajomym za
to że po prostu są dla samego bycia i wsparcia. Dziękuję Wam za imprezy, za
wyjścia na dwór, za siedzenie w szkole i czekanie na dzwonek.. Za wszystkie
przyziemne sprawy, które z Wami dziele. Po to niby ma się przyjaciół. Jola,
Becia, Emilka <3 <3 <3 <3 <3