środa, 5 sierpnia 2015

Oczami Aven cz 6.

Słowa to coś, co kocham. Coś, czym tak wiele można wyrazić. Coś, co użyte może zawrzeć w sobie przenośnie. Coś dużo bardziej wyrazistego od prostych gestów, dających jasny przekaz. Prawidłowe odbieranie słów wymaga umiejętności...

*****

AKADEMIA  TSUKI, rok  2012  wakacje,  nigdy  nie  zamknięty  sezon  na   nauczanie.

       - Aven, Hiroshi czas na Wasz trening. - usłyszałam głos naszego nowego nauczyciela od sztuk walki,

     Rezo - jego przyjazd, czy raczej przybycie pamiętam bardzo dobrze, jakby to było wczoraj. Weszłam do salonu i ujrzałam kogoś nowego. Niby na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym. Był wysoki, czarnowłosy i dosyć przystojny, ale to akurat jak każdy w naszej akademii. A jednak przeczucie wywoływało moją nieufność. Było w nim coś niepokojącego. Coś, co nie zaslugiwało na zaufanie. Dość szybko zrozumiałam, co takiego nie podobało mi się w nowym nauczycielu. Zaczepiał moje rówieśniczki, a co za tym idzie - nie czułam się zbyt pewnie i nie darzyłam go sympatią. Niby w akademii nie było zakazu na związki uczennic z nauczycielami, ale Rezo był taki, że najchętniej chciałby mieć każdą, gdyby tylko mógł. Wydawałoby się wręcz, że nauczyciel wychodził też z założenia, że żadna nie może się mu oprzeć. Mi się to udawało i mimo założeniu nie tylko mi. Jego demoniczne uroki w ogóle nie miały na mnie żadnego wpływu. Darzyłam go nienawiścią za jego dziwaczne zachowanie, do czasu....
        Rezo nie deklarował wraz z przybyciem do akademii, czego dokładnie będzie nas uczył, a Kire, dyrektorka naszej sławnej szkoły nie chciała go jakoś z tym popędzać, a wręcz dała mu czas na zadomowienie się wśród nas. Dopiero parę miesięcy po jego przybyciu nauczyciel oznajmił, że uczy sztuk walki. Nie pamiętam akurat tego, jak do tego doszło, ale w rezultacie wynikło, że jedynymi zainteresowanymi jego przedmiotem stałam się ja i Hiroshi. Hiro nie chciał bym trenowała wraz z nim. Właściwie najchętniej w ogóle nie widziałby we mnie wojowniczki. Ale ja... Ja zrobiłam mu to na złość. Zresztą nie miał nic do gadania...

         Za słowami nauczyciela udałam się wprost do sali treningowej nie patrząc na Hiro. Nie mogłam doczekać się walki. Tym razem chciałam ją wygrać. Trenowałam mocno. Wiem, że on też. Oboje nie chcieliśmy przegrać. A fakt, że dotychczas to Hiro zawsze był górą, by potem ze mnie lekko pokpić dodatkowo dodawał mi motywacji. 
- Użyjcie dziś tego czego ostatnio prywatnie Was uczyłem, popatrze, ocenie i będę wiedział nad czym dalej pracować .. No dobrze, gotowi? - zapytał, gdy byliśmy ustawieni po obu stronach sali. Hiroshi spoglądał na mnie z delikatnie wyzywającym, a delikatnie kpiącym spojrzeniem. 
- Gotowa księżniczko? - zapytał lodowatym tonem, chociaż cały czas się uśmiechał. Nie dał mi czasu na odpowiedź, tylko po prostu pobiegł, od razu przyzywając swój żywioł lód do akcji. 
Zanim zdążył do mnie dobiec, udało mi się zareagować i odskoczyć w bok. Specjalnie się wtedy zaśmiałam, a on nadal się uśmiechał. Przynajmniej tu oboje mieliśmy wspólną zabawę z tego co robimy. Przynajmniej tu nie byliśmy dla siebie powietrzem... 
Zaraz wyciągnęłam z pokrowców sztylety i otoczyła mnie moja aura... Skoro on używał mocy, to i ja mogłam, zresztą Rezo dokładnie powiedział, by i tym razem pokazać aktualną pełnie swoich zdolności. Hiroshi chyba specjalnie stał bez ruchu i czekał, dając mi szanse do ataku. Zamachnęłam się sztyletem otoczonym własną magią, ale ten bez wahania to odparował, odskoczył, a następnie posłał w moim kierunku dawke lodowych pocisków. Wtedy musiałam wykazać się zdolnością akrobacji, unikając jednego za drugim, a ten cały czas wysyłał kolejne. To był stały element naszego treningu. Właściwie wykształcał mi tym samym szybkość. Czasem - gdy Rezo nie wymagał od nas zwykłej walki - mieliśmy przekazane by wymieniać się w ćwiczeniu wysyłania pocisków, tak by każde z nas zwiększało swą sprawność . W końcu taki był cel naszego szkolenia - być jak najszybszym i jak najbardziej skutecznym w walce. Teraz Hiro po prostu wykorzystywał swoje umiejętności nie męcząc się przy tym zbyt wiele, a za to mnie samą próbując zmęczyć. W końcu zmęczona przegram. A jednak los pozwolił mimo unikania trafienia znowu na atak. Wtedy, gdy dostatecznie blisko niego się znalazłam, doskoczyłam do niego i zaczęłam szarżować, a on tym samym musiał zaprzestać zabawy lodem. Scieraliśmy się, ja sztyletami, on po prostu ich unikał, W naszych gestach był upór, napięcie.. chęć wygranej. 
- Myślisz, że dasz radę ze mną wygrać? - zaśmiał się w pewnej chwili Hiro - Zbyt wiele Ci do mnie brakuje
W mych oczach pojawiły się niebezpieczne błyski, szepnęłam coś hasłowo, chcąc wykorzystać nową umiejętność otrzymaną od Rezo. Czułam wściekłość na mego przeciwnika, musiałam go pokonać, zetrzeć z jego twarzy uśmiech. Zdecydowanie Hiro nie pamiętał, za co kiedyś mnie lubił.. Jednakże skupiając się na tym, by użyć zdolności i niby potrzymując natarcie, zagapiłam się, a Hiroshi to wykorzystał. Wytrącił mi sztylet z ręki, a nastepnie z łatwością odebrał mi drugi i sam nacierając doprowadził do ściany. I już było wiadome że jest po walce.
- nadal jesteś bardzo słodka księżniczko.. - rzekł, odsunął się i odrzucił mi sztylety, sam powoli idąc do wyjścia bez patrzenia na mnie. Chciałam znów go zaatakować, a jednak Rezo gestem powstrzymał mnie przed tym.
- Hiro, dobrze się spisałeś - rzekł tylko do ucznia nauczyciel, a mnie pozostawił bez słowa, znikając poprzez wykorzystanie swojej demonicznej zdolności. Zła tym komplementem bez żadnego słowa w moją strone, cisnęłam sztyletem wprost w wyjście, aby trafić w swojego blond przeciwnika. Bez wachania złapał broń w powietrzu, zanim do niego doleciała po raz kolejny. 
- Aleś Ty się zrobiła nudna. Nie wiem, czemu próbujesz ciągle mnie pokonać. Wolałem Cię jako tą, która bardziej była we mnie zapatrzona... 
- Nigdy nie byłam zapatrzona w Ciebie. Żałuję, że cokolwiek kiedykolwiek ze mną zrobiłeś 
Odwrócił się i bez wachania podbiegł do mnie i znowu docisnął do ściany przybliżając twarz na odległość centymetra ode mnie .
- Naprawdę? Czyli to, że teraz szybciej bije Ci serce, nie ma takiego znaczenia? Jeśli tak bardzo chcesz ze mną wygrać i okazać jak bardzo mnie nienawidzisz, musisz się bardziej postarać księżniczko - owionął mój policzek oddechem, a potem tak szybko się wycofał, że nawet nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć.
Walnęłam pięścią prosto w ściane.,,,

*****

Miłość ma nieraz tak wiele wspólnego z nienawiścią, nienawiść ma nieraz tak wiele wspólnego z miłością. 

To tylko kolejne moje wspomnienie. Wspomnienie, które również da się opisać słowami.. Nieco niedokładne, ale mniej więcej takie, jakim je pamiętam. To były czasy za którymi tęsknie. Wtedy, co innego się liczyło.. A świat był zdecydowanie dużo prostszy. Teraz jest tak, że mam wiele słów w głowie, które chciałabym wobec kogoś wypowiedzieć, a jednak milczę. Tak każe mi rozsądek. Po co wypowiadać słowa, które w zasadzie mogą nie mieć żadnego znaczenia ani teraz, ani potem, ani nigdy dla tej drugiej strony.. Może wyłącznie dlatego, żeby samemu mieć mniej ich w głowie? Chciałam wiele wypowiedzieć po prostu wprost. Pozbyć się męczących myśli. Wyjaśnić, a nie tylko kazać się domyślać, co myśle. Jednak dalej mimo wszystko wydaje mi się, że są kwestie, które warto przemilczeć. Może później będę żałować, ale jak na razie jest efekt taki, że tylko dla mnie coś jest ważne...
Czy tylko ja czuje takie osamotnienie w pewnych kwestiach? 

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Więcej o Tsuki. Tesknie za tamtymi czasami :/

DRAGON pisze...

Wow, świetnie piszesz! :)
Podobał mi się ten rozdział, i wyczuwam, że cała historia też jest świetna :D
PS - Dziękuję za komentarz u mnie, na który odpowiedziałem...

truelifebydamien.blogspot.com

DRAGON pisze...

Zapraszam na nowy rozdział :)

truelifebydamien.blogspot.com

Prześlij komentarz