Strach, lęki. Każdy jakieś ma. Nie znam wyjątku od tej reguły. Ja boję się wielu rzeczy, lecz nie wszystko tak dokładnie po mnie widać.
Boję się ludzi, nie akceptacji z ich strony. Niektórzy takim problemem kompletnie się nie przejmują. Nie akceptujesz mnie - twój problem - ja idę dalej. Tak wychodzi przynajmniej, gdy spoglądam na innych. Dla mnie ona bywa straszna. Idę gdzieś i zaraz mam przemyślenia, czy też z kimś się dogadam, czy nie. A jednak mimo tego ciągnie mnie do wydarzeń, gdzie jest sporo ludzi. To taka sprzeczność. Mimo to przyzwyczaiłam się do sprzeczności we mnie. W każdym bądź razie poprzez uczestniczenie w wydarzeniach próbuję lęk zwalczyć. Nie do końca mi to wychodzi - raz jest dobrze, raz wręcz przeciwnie. Wszystko zależy chyba, czy mój mózg "ma dziś dobry, czy zły dzień".
Czego jeszcze się boję? Trochę owadów, ale tu też nie jakoś szczególnie.. Bowiem nie wrzeszczę jak opętana, gdy zobaczę, że w pokoju lata mi np. mnóstwo nie wiadomo jakich latających małych stworzeń. Nie krzyczę, nie piszczę, nie wydaję żadnych odgłosów. Patrzę się natomiast na nie i czasem mnie paraliżuję tak, że nie jestem w stanie przez jakiś czas się ruszyć, a czasem zwyczajnie to zabijam. Są też chwilę, gdy po prostu ignoruję owe latające coś.. lub mijam je obok.. Takie niezdecydowanie . Cóż - bywa.
Czymś strasznym jest dla mnie też i to, gdy widzę, jak z bliskich mi osób ktoś płaczę. Nie lubię tego, nie lubię patrzeć jak bliscy cierpią i staram się im wtedy pomóc. Staram się, ale czy zawsze można? Coś o tym wiem. Są rzeczy, na które zwyczajnie nie ma się wpływu, bo świat jest tak beznadziejnie skonstruowany, że niektóre problemy trzeba rozwiązać samodzielnie. Cóż.. life is brutal.
Jednakże najgorszą dla mnie rzeczą ze wszystkich moich lęków jest to, że komuś zaufam, a ten ktoś zniknie. Jakoś tak za szybko przywiązuje się do ludzi. Za szybko i niestety to potem na mnie wpływa. Przyjaciel, bliski, gdy znika, bo umiera, albo gdy znika, bo taka jest jego decyzja.. robi straszną krzywdę psychiczną we mnie. Cóż.. - nie nauczyłam się tym nie przejmować. Chciałabym. Bowiem już tyle osób straciłam, gdy tak bardzo chciałam mieć dalej z nimi kontakt, gdy chciałam normalnie z nimi rozmawiać i po prostu spędzać dobrze czas. Może byli to ludzie z internetu.. może i nie wszystkich widziałam na oczy, a jednak traktowałam ich na równi, czy byli blisko, czy daleko - żadna różnica. Gdybym przestała się przejmować, nie czułabym smutku za każdym razem, gdy w wyniku jakieś rzeczy, najczęściej błędów popełnionych przez obie strony, znajomość się rozwala. Może i czas nieraz potrafi naprawić błędy, a jednak nie zawsze. W większości przypadków to, co chociaż trochę się rozwaliło, nigdy potem nie będzie tym samym. Bowiem jedna strona, lub co najgorsze obie chowają do drugiej strony urazę. Urazę za jedną czasem nawet najgłupszą rzecz. Powiedzmy, jest taka sytuacja - dwie dziewczynki w przedszkolu, koleżanki, a jednak pokłóciły się, gdy ich przedszkolanka dała jednej z nich główną rolę, a drugiej nie i już później nigdy sobie tego nie wyjaśniły, bo zwyczajnie nie próbowały. Chociaż nawet próby wyjaśnień czasem nie skutkują, nie rozwiązują problemów, nie zabierają urazy.
Patrzę w niebo, tak rozmyślając o tym i chcę mi się latać. Chciałabym czasem wzbić się w powietrze tak dla urozmaicenia odczucia wolności i odprężenia. Spoglądam na ptaki, które potrafią to robić i im zazdroszczę. "Aven Ty jesteś wilkiem. Nawet o tym nie myśl. Jako wilk musisz twardo trzymać się ziemi" - słyszę w głowie głos Nithryu. Spoglądam na niego i się uśmiecham - "To nie znaczy, że nie chciałabym czegoś niemożliwego" . "Głupia" - prycha na mnie . "No sam pomyśl. Ta wolność. Tylko lecisz.. Tak jak na rowerze.. Tak jak, gdy się biega.. tylko pod innym kątem" - wypowiadam na głos swoje myśli. "Ogarnij się głupia dziewczynko.. Twoje rozważania nie mają sensu.. co by było gdyby.. a może zaraz zaczniesz rozważać, w którym roku kwiaty staną się inteligentniejsze od zwierząt i zaczną mieć mózgi?" - tak tylko słyszałam dogadywanie, na które się uśmiechnęłam szerzej. "Może, kto to tam wie.. " - wypowiadam sobie po cichu i już oboje milczymy.
Mój mózg jest dziwny. Milion myśli na minutę, a może nawet i sekundę.. może ktoś mógłby to policzyć. Myślę o jednym, a zaraz o czymś kompletnie innym, niekoniecznie związanym z tematem pierwszym.. i tak to już właśnie potem splątują mi się takie przemyślenia jak tutaj.. Nic nadzwyczajnego, nic dziwnego, choć czasem bywa to męczące.
1 komentarz:
SPAM
Anna – szesnastolatka, która za wszelką cenę chce się zakochać. Po przeprowadzce do Londynu jest zagubiona. Kto pomoże jej zaklimatyzować się?
Zayn – tajemniczy chłopak ze szpitala. Kim jest? Co kryje? Co jest w nim takiego szczególnego? Czy tylko Anna widzi w nim doświadczonego przez los chłopaka, który potrzebuje pomocy?
Zapraszam : http://because-dreams-come-true.blogspot.com/
Prześlij komentarz