Błędy. Każdy z nas ma z nimi do czynienia. I to niezależnie od wieku. Mi mówią: "przecież jesteś jeszcze dzieckiem" . I nieważne, że niedługo prawnie stanę się dorosła. To jest nieistotne - dla niektórych zawsze nim będę. Można by przypuszczać, że powinno mnie to wkurzać. Jednakże tak naprawdę stwierdzam, że mogą mnie oceniać i wszyscy w kategorii dziecka. Nie jest to ważne, a zresztą ja nawet chcę pozostać dzieckiem. Wbrew pozorom duża ilość dzieci jest mądrzejsza od rzekomych "dorosłych". Często poprzez to, że nie zatraciły one wyobraźni mają lepsze spojrzenie na świat. Jak i czasem okazuje się, że w swej rzekomej dziecinności są one bardziej dojrzałe od rodziców, a nawet przejmują ich obowiązki. Lecz nie to popycha mnie ku temu, by walczyć ze swoją naturą i zawsze być mentalnie dzieckiem. Pragnę tego, bo gdybym utraciła zdolność wyobraźni, zdolność do dziecinnych zachowań, zabawy, straciłabym siebie. Ale wracając do tematu bardzo żałuję wielu spraw, które się wydarzyły. Pewnie też nieraz macie taką myśl, że chcielibyście coś cofnąć. Szkoda, że to nie działa tak na zasadzie systemu naszych chęci. Szkoda, że właściwie jest to niezależne od nas, a czasu nie da się cofnąć. Chociaż, czy gdybyśmy cofnęli się w czasie i naprawili rzecz z przeszłości, czy tym samym i nie zepsulibyśmy czegoś w przyszłości? Przecież ona musiałaby ulec zmianie, a wtedy moglibyśmy stracić coś, co aktualnie jest dla nas istotne i nie wiadomo, co jest lepsze. Odwieczny dylemat zapewne każdego, kto myślał o książkowym oraz filmowym "wehikule czasu", co by było gdyby ten istniał i jak można by było go wykorzystać.
A jednak gdyby tak można było naprawić dawne, zepsute relacje i przy tym nie niszczyć istniejących, czy nie każdy by z tego skorzystał? Ja na pewno, bo brakuje mi pewnych osób. Tych, których kiedyś uważałam za przyjaciół, z którymi wiązałam przyszłość, a teraz? Teraz nawet słowa nie jestem w stanie z niektórymi zamienić, bo po prostu albo byłaby to bezowocna próba z mojej strony nawiązania kontaktu, albo też zwyczajnie czuję się głupio z tym, że to przecież i ja w tym nawaliłam. Nigdy bowiem nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna. Relacja międzyludzka składa się z co najmniej 2 osób i każda z nich w relacji ma jakiś swój wkład. Eh. Dlaczego życie nie jest prostsze? Dlaczego na świecie nie panuję wszędzie pokój? Dlaczego, aby istniało szczęście, to i musi istnieć i ból?
Są jeszcze i innego rodzaju błędy. Takie, których nie da się naprawić i one, gdy raz zaistniały w życiu człowieka, tak i siedzą w nim już do końca. Przynajmniej ja tak uważam. Są to błędy natury psychicznej, bardzo głębokie, bardzo zawiłe i dziwne. Niektórzy pewnie się ze mną nie zgodzą, a jednak ja wiem jak jest ze mną. Nie uważam się za normalną. A wiąże się to z tym, jakie myśli nieraz miewam, które jednak pozostawię dla siebie. One mnie nieraz spychają na dno, w stan niemalże depresyjny, a jednak zawsze i tak daję sobie z nimi radę. Od tak nauczyłam się z nimi koegzystować. Nauczyłam się walczyć z dołkami i tym wszystkim, a jednak szkoda, że to tylko wiąże się z przeszłością, o której nie umiem zapomnieć.
Wiecie najmniejsza zła sytuacja, która dzieje się w życiu młodego człowieka od chwili jego narodzin... ona może sprawić skazę na jego psychice. Cóż - życie jest dziwne...
Jedno wiem - należy uczyć się na własnych błędach i starać się ich nie powielać, ani też przypadkiem nie powielać innych lub też stwarzać nowe...
1 komentarz:
Bardzo ciekawy blog, ładnie piszesz :)
http://s3condbreathe.blogspot.com/ co sądzisz o moim? Zapraszam serdecznie :3
Prześlij komentarz